poniedziałek, 25 lutego 2013

Polacy nie gęsi, bo te swój język mają…



Czy rozumiesz co mówi do ciebie twoje dziecko? Czy jesteś w stanie odczytać sms-a, który dostałeś od dziecka? Jeśli tak, to teoretycznie wszystko gra. Teoretycznie bowiem albo też masz problemy z językiem ojczystym, albo rzeczywiście dbasz o zachowanie języka i swoja wiedzę przekazujesz dziecku i … wymagasz.


Język polski jest ą-ę


Bardzo ucieszył mnie fakt wystartowania kampanii "Język polski jest ą-ę" - w obronie znaków diakrytycznych i przeciwko nieużywaniu charakterystycznych polskich liter. 
 
W czasach nieprawdopodobnego tempa rozwoju technicznego i cywilizacyjnego zaczynamy się cofać w rozwoju jako jednostki. Jednostki jednak tworzą społeczności, a te generalnie całokształt. Był taki czas, że telefony komórkowe nie obsługiwały polskich znaków i z musu sms-y trzeba było pisać bez nich. Jednak gdy już było to możliwe – daliśmy sobie z tym spokój bo jakoś za długo to trwało. I tak zostało. Mamy zatem z jednej strony brak polskich znaków, a z drugiej skróty, które niekoniecznie są wszystkim znane.

Problem braku „ogonków został zauważony już dawno. Polecam kawałek z 2008 roku. Da się słuchać, ale jakoś język… dziwny trochę jest. Sprawdź na YouTube.

A jesli ci tego malo to moze teraz kilka slow bez uzywania prawidłowej pisowni. Slabo się pisze takim połamanym jezykiem, ale jeszcze straszniej sie to czyta. Wlasciwie w tych slowach polskich znakow bylo niewiele, ale i tak efekt jest powalajacy.
Wybaczcie, ale wracam do normalnego przekazu.

Ale głupota i tak nas zmasakruje

Polskie znaki to jedno, ale jeszcze bardziej martwi stan wiedzy naszego młodego pokolenia, które niebawem weźmie ten kraj w obroty. Jakiś czas twierdziłem, że to są sytuacje ustawione, że ludzie są podstawiani i dobrowolnie robią z siebie debili. Ale gdy zobaczyłem znajome osoby, które rzeczywiście wykazują się … ach, nie chce się gadać.
Ta masakra jest prawdziwa – obejrzyjcie, posłuchajcie:  Napoleon Bonaparte był królem Rzymian


Mam nadzieję, że będziecie zrozpaczeni, bo odpowiedzi na te pytania znacie. Ale jeśli nie… hmmmm. Ok. Ja znikam.