Czy rozumiesz co mówi do ciebie twoje dziecko? Czy jesteś w
stanie odczytać sms-a, który dostałeś od dziecka? Jeśli tak, to teoretycznie
wszystko gra. Teoretycznie bowiem albo też masz problemy z językiem ojczystym,
albo rzeczywiście dbasz o zachowanie języka i swoja wiedzę przekazujesz dziecku
i … wymagasz.
Język polski jest ą-ę
Bardzo ucieszył mnie fakt wystartowania kampanii "Język polski jest ą-ę" - w obronie
znaków diakrytycznych i przeciwko nieużywaniu charakterystycznych polskich
liter.
W czasach
nieprawdopodobnego tempa rozwoju technicznego i cywilizacyjnego zaczynamy się cofać
w rozwoju jako jednostki. Jednostki jednak tworzą społeczności, a te generalnie
całokształt. Był taki czas, że telefony komórkowe nie obsługiwały polskich
znaków i z musu sms-y trzeba było pisać bez nich. Jednak gdy już było to możliwe
– daliśmy sobie z tym spokój bo jakoś za długo to trwało. I tak zostało. Mamy
zatem z jednej strony brak polskich znaków, a z drugiej skróty, które
niekoniecznie są wszystkim znane.
Problem braku „ogonków
został zauważony już dawno. Polecam kawałek z 2008 roku. Da się słuchać, ale
jakoś język… dziwny trochę jest. Sprawdź na YouTube.
A jesli ci tego malo
to moze teraz kilka slow bez uzywania prawidłowej pisowni. Slabo się pisze
takim połamanym jezykiem, ale jeszcze straszniej sie to czyta. Wlasciwie w tych
slowach polskich znakow bylo niewiele, ale i tak efekt jest powalajacy.
Wybaczcie, ale
wracam do normalnego przekazu.
Ale głupota i tak nas zmasakruje
Polskie znaki to
jedno, ale jeszcze bardziej martwi stan wiedzy naszego młodego pokolenia, które
niebawem weźmie ten kraj w obroty. Jakiś czas twierdziłem, że to są sytuacje
ustawione, że ludzie są podstawiani i dobrowolnie robią z siebie debili. Ale
gdy zobaczyłem znajome osoby, które rzeczywiście wykazują się … ach, nie chce
się gadać.
Mam nadzieję, że będziecie zrozpaczeni,
bo odpowiedzi na te pytania znacie. Ale jeśli nie… hmmmm. Ok. Ja znikam.